Świeccy Konsekrowani
Czym jest życie świeckie konsekrowane
Papież Benedykt XVI w swoim przemówieniu do członków instytutów świeckich w 2007 roku powiedział iż powołanie ich wynika z teologii Wcielenia. "Bóg tak umiłował świat..." Świat nie jest więc zły, jest miejscem stworzonym i odkupionym przez Boga, jest miejscem powołania świeckich konsekrowanych.
Aby podjąć główne założenia teologii życia konsekrowanego w świecie należy powrócić do pierwszych spotkań w latach 30. ubiegłego wieku (a szczególnie do spotkania w San Gallo), jak i do dokumentu, który był „owocem” tego spotkania – do Memoria Gemellego i Dosettiego. Wtedy to już określono elementy wspólne dla instytutów świeckich (które w ciągu lat nie uległy zmianie, co najwyżej pogłębiono ich rozumienie). Przede wszystkim zauważono, że we wszystkich rodzących się wówczas w różnych krajach instytutach świeckich było pragnienie konsekracji, która – opisana językiem tamtego czasu – miała być w swej istocie taka, jak konsekracja zakonna (secundum rei substantiam), lecz przeżywana w świecie. W Memoria czytamy, że członkowie instytutów świeckich: „konsekrując się z takim samym radykalizmem i intensywnością jak osoby zakonne i dla tego samego celu – Królestwa Chrystusa – mimo wszystko czynią to od wewnątrz świata”[1].
To pozostanie członków instytutów świeckich „pośrodku świata” niosło za sobą dalsze konsekwencje, które możemy nazwać wspólnymi cechami istniejących wtedy stowarzyszeń pragnących żyć radami ewangelicznymi w świecie:
- członkowie instytutów świeckich pozostawali dalej świeckimi, pomimo swej konsekracji. Dziś jest to już raczej oczywiste[2], ale ponad 70 lat temu, ani w kolejnych dziesięcioleciach nie było takim;
- pozostanie w zwykłych warunkach świata było również związane z podjęciem apostolatu w świecie. Wynikało to jakby z podwójnej dynamiki: konsekracja, oddanie się Chrystusowi prowadzi do tego, że życie osoby konsekrowanej przynosi „owoce”, jest – można tak powiedzieć – życiodajne tam, gdzie ta osoba żyje, mieszka, pracuje. Z drugiej natomiast strony zaangażowanie „w sprawy świata”, aby było przeniknięte duchem Ewangelii, wymaga głębokiej więzi z Chrystusem. Sposób podejmowania tego apostolatu został opisany jedynie określeniem: „od wewnątrz świata” czy też tym z Primo Feliciter: „na kształt zaczynu”. Nie został on opisany wówczas w sposób bardziej konkretny, dopiero w następnych latach, zostało pogłębione jego rozumienie – głównie przez wypowiedzi papieskie: Pawła VI i Benedykta XVI.
- Kolejnym elementem charakterystycznym dla instytutów świeckich, opisanym w Memoria, jest stwierdzenie, które było jednym z podstawowych założeń Gemellego, że w instytutach świeckich życie wspólne nie jest narzucone wszystkim członkom. To również trzeba rozumieć w kontekście roku 1938, kiedy był redagowany ten tekst, gdy nie istniała forma życia konsekrowanego realizowana pośrodku świata, bez życia wspólnego, klauzury i przełożonej/przełożonego domu. „Echo” tego znajdujemy w Provida Mater Ecclesia (10), gdzie Papież Pius XII pisze: „doświadczenie jednak wykazało, że ten typ życia doskonałego niesie niekiedy bardzo wiele trudności i niebezpieczeństw, skoro prowadzony jest swobodnie, bez wewnętrzne pomocy habitu i życia wspólnego, bez czujności Ordynariuszy, którzy często mogą nie znać go dostatecznie, oraz niejednokrotnie także bez stałej opieki przełożonych, którzy mogą nieraz znajdować się daleko. Także wiele lat później a czasami i dziś można usłyszeć podobne wątpliwości argumentowane w ten sam sposób”. Dzisiaj ten zapis z Memoria określa kan. 714 z KPK z 1983 r., który stwierdza: „Członkowie wini prowadzić życie w zwyczajnych warunkach świata albo samotnie, albo każdy w swojej rodzinie albo we wspólnocie życia braterskiego zgodnie z przepisami konstytucji”.
Można więc powiedzieć, że tym, co szczególnie charakteryzuje życie konsekrowane w świecie jest:
- Współistnienie świeckości i konsekracji. Członkowie instytutów świeckich są w pełni świeckimi w tym wszystkim, co wyznacza świeckość – rodzaj powołania, zadania i miejsce w Kościele. Są również w pełni oddani Bogu przez akt konsekracji, w istocie – takiej samej jak inni członkowie instytutów życia konsekrowanego żyjący w zakonach klauzurowych czy też czynnych.
- Głęboka świadomość iż świat jest głównym miejscem powołania świeckich konsekrowanych, z tym wszystkim, co go kształtuje. Zarówno z tym, co w tym świecie jest dobre (w końcu w akcie stworzenie Bóg stworzył rzeczy dobre!, a Chrystus odkupił nas w konkretnej rzeczywistości historycznej), jak i to, co jest w nim złe czy grzeszne.
- Poczucie odpowiedzialności za bycie „eksperymentalnym laboratorium” dialogu Kościoła ze światem (mówił o tym Papież Paweł VI – jako pierwszy, później myśl tę rozwija Benedykt XVI).
- Zakorzenienie w tajemnicy Wcielenia – w której to, Papież Benedykt XVI „umieścił” powołanie świeckich konsekrowanych.
Tajemnica Wcielenia
Jan Paweł II w Liście Apostolskim Tertio Millenio Adveniente pisze: „W Jezusie Chrystusie Bóg nie tylko mówi do człowieka — Bóg szuka człowieka. Wcielenie Syna Bożego świadczy o tym, że Bóg szuka człowieka. To poszukiwanie Jezus sam wielokrotnie przyrównywał do poszukiwania zgubionej owcy (por. Łk 15,1-7). Jest to poszukiwanie, które rodzi się we wnętrzu Boga i osiąga swój szczyt we Wcieleniu Słowa. Jeśli Bóg wychodzi na poszukiwanie człowieka stworzonego na swój obraz i podobieństwo, czyni to dlatego, że go miłuje odwiecznie w Słowie i pragnie go wynieść w Chrystusie do godności przybranego dziecka. Bóg więc wychodzi na poszukiwanie człowieka, który jest Jego szczególną własnością w sposób odmienny niż jakiekolwiek inne stworzenie. Jest własnością Boga na podstawie wyboru miłości: Bóg szuka człowieka z potrzeby swego ojcowskiego serca”. Bóg poszukuje człowieka, dlatego, że go kocha. Członkowie instytutów świeckich pociągnięci miłością Boga i zafascynowani nią pragną włączyć się w tę dynamikę, w której Bóg szuka człowieka. Włączenie to zaczyna się od coraz większego pragnienia bycia stale odnajdywanym przez Boga, który poszukuje. Następnie – jest to poszukiwanie wraz z Nim innych, by i oni mogli doświadczyć, że Bogu i człowiekowi cudownie jest być razem – jak to ujmuje Ks. prof. Jerzy Szymik w swojej książce W światłach Wcielenia[3].
Papież Benedykt XVI, umieszczając powołanie świeckich konsekrowanych w tajemnicy Wcielenia, mówi iż: „dzieło zbawienia dokonało się nie w opozycji do dziejów ludzkości, lecz w nich i przez nie”. Dlatego też świecki konsekrowany powołany jest do tego, aby być w świecie wszędzie tam, gdzie mieszka i pracuje człowiek – aby stając obok niego pomagać mu (obecnością, świadectwem, słowem) być bardziej człowiekiem.
Wydaje się więc, że intuicja założycieli instytutów świeckich, którą można dziś wyrazić w języku współczesnej teologii wskazuje na tę prawdę, iż człowiek aby być bardziej „dla Boga” nie musi się wyrzekać tego, co „ludzkie”, gdyż „Bóg nie jest dla człowieka rywalem. Im „więcej” Boga tym „więcej” człowieka. I odwrotnie. (…) Na tym zresztą polega Ewangelia w życiu: Bogu i człowiekowi cudownie być razem. Im bliżej IM do SIEBIE, tym lepiej IM ze SOBĄ i w SOBIE”[4].
Z tej prawdy wynika ta podstawowa zasada świeckiej konsekracji, która wskazuje na świat i zaangażowanie w świat jako „,miejsce teologiczne” dla członków instytutów świeckich. Nie jest więc konieczne, aby chować się za mur klasztorny, by odnajdywać Boga. Można pośrodku świata być coraz bardziej z Nim. I ta bliskość jest tym, co świat „od wewnątrz” przemienia powoli, bez rozgłosu, czasami niewidocznie.
Świeckość konsekrowana – konsekracja pośrodku świata
Konsekracja jest radykalnym wyborem Boga, który dokonuje się nie tylko w uroczystych momentach życia człowieka, ale w prostej codzienności – w pracy, w domu, wśród ludzi w autobusie, i w innych miejscach. Konsekracja jest to – jak mówi Papież Benedykt XVI – z jednej strony łaska, którą świeccy konsekrowani otrzymują od Boga, ale jest to również zobowiązanie do „całkowitej uległości umysłem, sercem i wolą planowi Boga Ojca, objawionemu w Jezusie Chrystusie, do którego naśladowania, w sposób radykalny” są powołani.
Świecki charakter tej konsekracji wyznacza forma jej realizacji poprzez wskazanie na miejsce, sposób i środki. Miejscem – jest świat, jest wszystko to, co dotyczy człowieka nie tylko we wspólnocie chrześcijańskiej, ale również we wspólnocie obywatelskiej (wydaje się nawet, że tam świeccy konsekrowani są bardziej potrzebni). Środki, którymi dysponują członkowie instytutów świeckich to takie, które są dostępne każdemu człowiekowi, żyjącemu w normalnych warunkach świata. Nie wymaga się więc od nich, aby tworzyli szczególne formy życia, czy też podejmowali zorganizowane działania apostolskie. Mają oni, wzorem Chrystusa, być ludźmi pośród ludzi – „posłuszni miłości, łagodni i miłosierni, zdolni iść drogami świata, czyniąc jedynie dobro” (Benedykt XVI).
Konsekracja świecka jest więc radykalnym wyborem Boga, jest pełnym zaufaniem Jemu, jest pozostawieniem wszystkiego, by iść za Nim bez zewnętrznej zmiany własnej egzystencji. Jest to więc wewnętrzny proces, w którym człowiek otwiera się coraz bardziej na Boga, na Jego działanie, na Jego natchnienia. To „wsłuchiwanie” się w Boga dokonuje się niejednokrotnie w „zgiełku” świata. Ta uległość Jezusowi to nie jest jednorazowy akt, ale jest to permanentny wybór tego, co On proponuje w każdym „teraz”. Całkowite zaufanie Bogu w codzienności, w drobiazgach, gdy prowadzimy życie samodzielne, czasem podejmujemy zadania bardzo odpowiedzialne, nie jest proste. Nie jest to rezygnacja z samodzielności, przyjaźni, odpowiedzialnych zadań, stanowisk, „pierwszych miejsc” – aby wybrać „te ostatnie”. Nierzadko jest zupełnie odwrotnie – członkowie instytutów świeckich podejmują głębokie przyjaźnie tak z kobietami, jak mężczyznami, nie bojąc się miłości, przyjaźni, bo jest w tym naśladowanie Wcielonego Boga i Jego relacji z ludźmi. Nie jest to odrzucenie własnego ciała, czy też lęk przed nim (światem emocji, seksualności) ale przyjęcie, gdyż zostało ono stworzone i odkupione przez Boga. Jest to również szacunek dla ciała drugiego. Jest to uczciwość i kompetencja w pracy do tego stopnia, że świeccy konsekrowani winni zajmować odpowiedzialne zadania i stanowiska tam, gdzie pracują (praca zawodowa, polityka, życie społeczne, gospodarcze, naukowe, i in). Jest to postawa św. Pawła, który mówi: „umiem żyć biednie i bogato. Potrafię dostosować się do każdej sytuacji: i jeść do syta, i głodować, i żyć bogato, i żyć ubogo” (Flp 4,12) – a słowa te nie muszą dotyczyć tylko wymiaru materialnego – czy wtedy, gdy mówi: nic mnie nie odłączy od miłości Chrystusowej (por. Rz, 8,39). Jest to wybór Boga w każdym „teraz”, które czasem jest nieprzewidywalne, gdy nie ma nikogo komu można by zadać pytanie – a co teraz? Gdy inni, którzy są obok, wybierają inne wartości, niekoniecznie „złe”.
Laboratorium eksperymentalne
Szczególnym sposobem tej obecności w świecie jest rozeznawanie znaków czasu tak indywidualnie jak wspólnotowo, aby stawać się coraz bardziej „laboratorium eksperymentalnym, w którym Kościół weryfikuje konkretne sposoby swych relacji ze światem” (Paweł VI). Papież Benedykt XVI, w cytowanym już wielokrotnie przemówieniu, mówi, że „właśnie to rozeznanie zostało w sposób autorytatywny uznane za wasz charyzmat, abyście mogli być «laboratorium» dialogu ze światem, owym «doświadczalnym laboratorium, w którym Kościół weryfikuje konkretne formy swych relacji ze światem»… Z tego właśnie wynika stała aktualność waszego charyzmatu, ponieważ to rozeznanie nie może się odbywać poza rzeczywistością, lecz e niej, przez pełne w nią zaangażowanie”.
Wydaje się, że „na dziś” to zadanie jest niejako „na wyrost” i niej jest do końca odkryte tak przez członków instytutów świeckich, jak i przez odpowiedzialnych w Kościele. Co więc znaczy, że świeccy konsekrowani są „laboratorium eksperymentalnym”, czy „laboratorium dialogu”?
Uważam, że warto zwrócić uwagę na kilka elementów:
- Członkowie instytutów świeckich są wezwani do poznania czym jest proces rozeznawania i praktykowania go, zarówno osobiście jak i wspólnotowo. Winien stać się on stałą praktyką życia wewnętrznego świeckich konsekrowanych. Jeśli nie będzie w nich takiej zdolności (poznawczej i wewnętrznej dyspozycji) to jak mają wypełnić to ważne zadanie, jakim jest rozeznawanie „znaków czasu”? Przeoczone zostaną tak same „znaki”, jak i niezdolni będą do tego, aby „wsłuchiwać się” w to, co one mówią.
- Bycie „laboratorium eksperymentalnym” zaczyna się wewnątrz wspólnoty instytutu, do której każdy z członków wnosi to, czym żyje on sam, jak i otoczenie, w którym przebywa. Są to troski, niepokoje, radości, wyzwania, oczekiwania, krytyka… One nie mogą zostać odrzucone, bo wydawać mogą może „niewłaściwe” czy „złe”, one winny być skonfrontowane z światłem Ewangelii.
- Sam instytut jest więc najpierw „eksperymentalnym laboratorium”, a członkowie instytutów świeckich są tymi, na których Kościół ma prawo „sprawdzać” czy też weryfikować swój sposób relacji ze światem. Wymaga to odpowiedzialności świeckich konsekrowanych – by mówić, jak te „próby” wypadają, by informować czy są właściwe, czy nie wymagają modyfikacji. Jeśli tak, a mamy propozycje - może warto je proponować tym, którzy za to odpowiadają (proboszczom, biskupom, odpowiedzialnym za różne grupy w Kościele, itp.)
- Członkowie instytutów świeckich nie przychodzą do świata z zewnątrz przynosząc mu „Dobrą Nowinę”, nie są kimś lepszym niż ci, wśród których żyją w tym świecie. Nie jest więc ich zadaniem poszukiwanie zła, wybieranie osób, z którymi będą współpracować, bo są „po właściwej stronie”, nie jest ich zadaniem tropienie tzw. „czarownic”. Są powołani do tego, aby idąc za Jezusem, szukać każdego człowieka, by również i on doświadczył, jak cudownie jest Bogu i człowiekowi być razem.. Miejscem posługi świeckich konsekrowanych nie jest więc „zakrystia”, ale „świat” z jego wielobarwnością, wielokulturowością, z jego pięknem, zdobyczami cywilizacyjnymi, kulturą, ale również słabością, grzechem i tym co brudne.
Według mnie – jako nie teologa – na tym właśnie polega powołanie świeckich konsekrowanych – aby być nawet niewielkim „zaczynem” pośród tych, z którymi żyją. Trzeba nim być, będąc młodym wśród swoich rówieśników, którzy myślą o (bez)sensie życia, ciekawszej pracy albo nierzadko w ogóle o możliwości podjęcia pracy, dla innych zaś najważniejszy jest wygląd zewnętrzny czy też odpowiednia dieta. Trzeba być „zaczynem” również w okresie dojrzałym, gdy przychodzi zmęczenie codziennością, a znajomi nierzadko poszukują „nowych” rozrywek czy wyzwań. Trzeba nim być, podejmując pracę zawodową, zaangażowanie społeczne czy polityczne, wobec tych, którzy „idą na skróty”. Trzeba nim być także w starości z jej wyzwaniami.
[1] Chociaż autor określił wyrażenie „od wewnątrz świata” jako „bez wątpienia bardzo nieadekwatne” można dziś powiedzieć, że jest ono najbardziej charakterystycznym określeniem w definicji instytutów świeckich i znalazło swoje miejsce zarówno w Primo Feliciter, jak i w wielu następnych dokumentach czy wypowiedziach dotyczących instytutów świeckich.
[2] Choć dla niektórych – szczególnie w Polsce, gdzie istnieje tradycja zakonów bezhabitowych jesteśmy postrzegani jako zakonnicy/zakonnice bez habitów.
[3] J. Szymik: W światłach Wcielenia. Chrystologia kultury. Ks. Św. Jacka i Apostolicum. Katowice-Ząbki, 2004.
[4] Tamże, s. 96.