Nadużycia seksualne w Kościele a problematyka "formy życia" i gier językowych w ujęciu Wittgensteina
Rzymskie Sympozjum
Towards Renewal and Healing, zorganizowane przez Papieski Uniwersytet Gregoriański(PUG) w Rzymie poświęcone problematyce nadużyć seksualnych
wzbudziło we mnie pytanie o postawę przełożonych w Kościele wobec tego karygodnego zjawiska. Można je sformułować w ten sposób: Jak pojąć to, co utrudnia, a czasem uniemożliwia biskupowi / przełożonemu zakonnemu „stanąć po stronie” ofiary nadużycia seksualnego w Kościele? Co utrudnia rozumienie i przyjęcie tego, co mówi ofiara oraz „wczucie się” w jej cierpienie. Nierzadko spotkanie ofiary z kościelnym przełożonym i próba opowiedzenia mu tego, co się wydarzyło w nadużyciu seksualnym staje się dla ofiary przyczyną re-traumatyzacji.[1]
Zaciekawił mnie pogląd Wittgensteina z 2. części Dociekań filozoficznych
(s. 303), który pisze: gdyby lew przemówił naszym ludzkim głosem to i tak byśmy go nie rozumieli, bo nie żyje naszą ludzką formą życia.Zrodziła się we mnie intuicja, że być może kluczem do wyjaśnienia trudności przełożonych kościelnych jest właśnie różnica „formy życia”, która generuje niezrozumienie opowiadanego wydarzenia. Niejednokrotnie opowiadanie ofiary o nadużyciu, to tak jakby lew przemówił ludzkim głosem. Jaką rolę w tym niezrozumieniu ma sprawca i inne osoby uczestniczące w tym wydarzeniu jako „obserwatorzy”?
Podejmując te pytania zdaję sobie sprawę z pewnego ograniczenia - jeśli w ogóle jest możliwe szukanie odpowiedzi na moje pytanie o przełożonych w Kościele wobec ofiary w konfrontacji z wittgensteinowskim pojmowaniem związku między grą językową (Sprachspiel) i formą życia (Lebensform), to będzie ono miało charakter opisowy. Wyjaśnić może nie tyle przyczyny ontologiczne czy egzystencjalne postawy przełożonego, które mnie interesują a nie są przedmiotem zainteresowań Wittgensteina, lecz może pomóc dostrzec w „nadużyciu seksualnym” istotny czynnik różnicujący formę życia ofiary (Sprecher 1) i przełożonego kościelnego (Sprecher 2).
Wyjaśnienie pojęć
Gra językowa(Sprachspiel) - Eike von Savigny mówi iż „gry językowe w Dociekaniach Filozoficznych (DF) są ciągami zachowań, w których mówienie i inne czynności są ze sobą ściśle powiązane [“verwoben”] (DF 7)”[2]. Chodzi więc o to, aby ustalić zakres używanego języka jak też jego zastosowanie. Gra językowa „między innymi – wskazuje na związek pomiędzy językiem i czynnościami pozajęzykowymi”[3]. Wg Eike von Savigny Dociekania Filozoficzne mówią o trzech możliwościach oznaczenia gier językowych. Pierwsza z nich oznacza „użycie języka” (por. DF, 1), gdy ktoś jest wysłany, aby dokonać zakupu. Akt dokonania zakupu jest rozpisany we wszystkich swoich szczegółach. Drugą formą jest „gra językowa [kogo czego] … (Sprachspiel des…)”, gdzie w miejscu kropek jest jakieś określenie lub opis jakiejś czynności (por. DF, 23). Termin gra językowa ma tu podkreślać, że mówienie jest częścią pewnej działalności, pewnego sposobu życia[4]. Trzeci sposób użycia ma formę „gry językowej z wyrażeniem….” I odsyła do tych wszystkich sposobów użycia danego wyrażenia, o których mowa w pierwszej formie gry językowej (por. DF, 71).
Dla potrzeb tego eseju ograniczę się jedynie do drugiej formy gier językowych, tej, która jest związana z pewną formą, czy też sposobem życia.
Forma życia(Lebensform) - Pojęcie to w Dociekaniach Filozoficznych występuje 5 razy[5] (23, 19, 241, s. 244, 317). Rafael Ferber pisze: „Wyrażenie `Lebensform` [forma życia] ma
w Dociekaniach Filozoficznych znaczenie pierwszorzędne, specyficzne dla danego gatunku oraz wtórne/drugorzędne ‘antropologiczno-kulturowe’”[6]. Jest to specyficzny dla danej społeczności system ludzkiego życia. Składają się nań wspólne praktyki, działania charakterystyczne dla danego społeczeństwa. Są to pewne szablony, reguły, normy, czy też kody zgodnie z którymi postępują członkowie danej grupy społecznej.
Wittgenstein uważa iż mowa (i jej rozumienie) nie jest możliwa bez pewnej wspólnej społecznej praktyki i jest zależna od kontekstu działania. Aby zatem zrozumieć język, konkretne wyrażenia, trzeba przedstawić sobie daną formę życia, gdyż to forma życia określa zdolność znaczenia języka. Użycie wyrażenia językowego jest dla Wittgensteina
przede wszystkim połączeniem (Bindung) pomiędzy tym, co jest poznane werbalnie a niewerbalnym działaniem. Mówcę rozumie się w jego społecznym kontekście. Znaczenie wyrażenia słownego można ustalić w związku z rolą, funkcją, które to wyrażenie w znanej praktyce zakłada.[7] Każde użycie języka, każda gra językowa jest włączona
(eingebetet) w jakąś formę życia. Różnice w rozumieniu opowiadania o wydarzeniu biorą się z różnic między formami życia, w które są ujęte (wpisane) gry językowe. Formy życia mogą się tak znacząco różnić od siebie, że skutkiem tych różnic będą różne języki, zupełnie różne gry językowe.[8]
Dlaczego przełożony kościelny może mieć trudność ze zrozumieniem świadectwa ofiary?
Odpowiadając na to pytanie będę chciała odnieść się do doświadczenia dwóch ofiar nadużyć seksualnych - Marie Collins[9] i Ewy Ostrowskiej[10].
Zarówno Marie Collins, jak i Ewa Ostrowska przeżyły nie tylko niezrozumienie ze strony biskupów, ale zostały przez nich oskarżone – obarczone winą za to, co się wydarzyło. Możemy więc mówić o zupełnie innym sposobie pojmowania „nadużycia seksualnego” przez ofiarę opowiadającą po latach swoje doświadczenie i przez przełożonego kościelnego. Stosując tutaj teorię związku gier językowych L. Wittgensteina z formą życia można to próbować zobaczyć w ten sposób, iż niezrozumienie między ofiarą opowiadającą o wydarzeniu [gra językowa] nadużycia seksualnego a przełożonym kościelnym świadczyć może o zaistnieniu między nimi różnicy formy życia [Lebensform] - jakby zaczęli należeć do różnych światów nie mających ze sobą wiele wspólnego, mimo iż przynależą do tej samej społeczności kościelnej.
Lebensformjest określona pewnymi szablonami, regułami, normami, czy też kodami, zgodnie z którymi postępują członkowie danej grupy społecznej. W formie życia społeczności kościelnej nie ma takiej reguły, która dopuszczałaby zaistnienie nadużycia seksualnego przez kapłana. Stąd m. in. bezbronność ofiary a następnie niemożność wyrażenia tego, co się stało. Nadużycie seksualne, jakiego dokonuje kapłan wobec osoby nieletniej
jest poza regułami, czy szablonami przynależącymi do tej konkretnej formy życia. Samo pojęcie jest zatem
w tym systemie obce, bądź staje się drastycznym złamaniem fundamentalnych reguł należących do danej Lebensform. W potocznym języku można by to określić pojęciem: „nie mieści się to w głowie”, „coś takiego jest zwyczajnie niemożliwe”. Następuje zatem konieczność, weryfikacji konkretnej reguły związanej z Lebensform, albo dołożenie nowej reguły, czy zasady dotyczącej nadużyć seksualnych dokonywanych przez duchownych.
Dzieje się to zresztą przez wydawanie kolejnych instrukcji i wytycznych. Innym sposobem „radzenia sobie” z tym, co nie mieści się w głowie, jest przypisanie czynnościom związanym
z nadużyciem seksualnym innych znaczeń. Dopóki nie zafunkcjonowały nowe normy, które
w Lebensform kapłańską włączyły prawdopodobieństwo nadużycia seksualnego, jak
i określiły konkretne zasady postępowania w sytuacji zaistnienia nadużyć seksualnych, to nierzadkim rozwiązaniem podejmowanym przez przełożonych kościelnych było nadanie innego znaczenia czynnościom. Tak działo się w przypadkach oskarżenia ofiary, że to ona jest winna temu, co się wydarzyło. To doświadczenie było udziałem zarówno Marie Collins jak
i Ewy Ostrowskiej. Znamienne jest to, iż sama Marie Collins w swoim świadectwie wskazywała na fakt braku poszanowania dla norm ze strony przełożonych kościelnych, oraz domagała się przywrócenia reguł[11].
Można wskazać również na inne reguły związane z Lebensform przełożonego, które na tyle różnią jego formę życia od formy życia ofiary, że generuje to różnice w rozumieniu tych samych wydarzeń. Abp Diarmuid Martin mówi, że „wszelkie instytucje mają wrodzoną tendencję do ochrony samych siebie i ukrywania swoich brudów”[12]. Dotyczy to również struktur kościelnych, które za wszelką cenę usiłują uchronić swój dobry obraz.
Steven Rossetti cytuje jednego z biskupów amerykańskich, który powiedział: „nasz błąd polega na tym, że zapomnieliśmy, iż ofiary także należą do owczarni Kościoła”[13]. Dla ofiary nadużycie seksualne głęboko dotyka jej istoty, jest realnym doświadczeniem bólu i krzywdy, wyrządzonej przez osobę, którą miała prawo uważać za godną zaufania. Nadużycie nie tylko skrzywdziło ofiarę, ale wprowadziło zmiany w formie życia kościelnej społeczności - rozbiło jej spójność i pomieszało języki różnych jej części. Powód? Ochrona wizerunku Kościoła stała się w wielu przypadkach regułą nadrzędną dla wielu osób odpowiedzialnych za kościelną społeczność. Pomieszanie języków to konsekwencja faktycznej zmiany reguł życia kościelnej społeczności.
Zdaję sobie sprawę, że podjęta przeze mnie próba zastosowania niektórych kategorii filozofii Wittgensteina do analizy sytuacji związanej z zaistnieniem i z ujawnieniem nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych nie tłumaczy braku empatii niektórych przełożonych ani nie wyczerpuje analizy kryzysu, jaki nadużycia spowodowały. Sam opis stanu pomieszania języków nie przezwycięży tego pomieszania ani nie scali rozbicia. Utwierdza jednak na drodze ku przejrzystości reguł określających formę życia kościelnej społeczności.
[1]W języku prawnym: re-wiktymizacją.
[2]E. von Savigny, Sprachspiele Und Lebensformen: Woher kommt die Bedeutung? w: L. Wittgenstein, Philosophische Untersuchungen hrsg. von Eike von Savigny, Berlin Akademie. Verl., 2011, s. 8.
[3]Bremer, dz cyt. s. 71.
[4]L. Wittgenstein, Dociekania Filozoficzne, p. 23.
[5]Za: F. Denschlag: Die Kunst, sich etwas sagen zu lassen – Momente des Verstehens bei Gadamer Und Wittgenstein, Magisterarbeit Oldenburg 2007,
[6]R. Ferber „Lebensform“ oder „Lebensformen“? Zwei Addenda zur Kontroverse zwischen N. Garver und
R. Haller w: http://www.unilu.ch/files/lebensform.pdf
[7]Por. F. Denschlag, dz. cyt. s. 20-22.
[8]Por. E. von Savigny dz. cyt. s. 24-28.
[9]M. Collins i S. Hollins: Leczenie ran w sercu Kościoła I społeczeństwa w: Ku uzdrowieniu i odnowie. Materiały z sympozjum dla biskupów i przełożonych zakonnych o seksualnym wykorzystaniu osób niepełnoletnich. WAM, Kraków, 2012.
[10]Chciałam być niewidoczna. Z Ewą Orłowską rozmawia Katarzyna Jabłońska. W: Więź 8-9/2011 s. 5-17.
[11]Por. H. Zollner: Verso la guarignone e il rinnovamento. Un Simposio alla Gregoriana sui abusi sessuali.
w: Civilta Cattolica 1/2012 s. 574-584.
[12]D. Martin: Krzywda, nadzieja i uzdrowienie. Osobista droga biskupa przez skandale seksualne w: Więź
8-9/2011 s. 27.
[13]S. Rossetti: Ucząc się na własnych błędach. W: Ku uzdrowieniu i odnowie…. s.63-84.
Jeżeli nie chcesz pisać rozszerzenia, wpisz tutaj słowo "brak". Wtedy na stronie nie pojawi się link - czytaj więcej.